czwartek, 27 grudnia 2007

Święta Bożego Narodzenia

Wigilia i 2 kolejne dni Świąt w Misaki - radość, rodzinne i przyjacielskie ciepło. Dziękujemy wszystkim za świąteczne życzenia. Spełniły się ...

... za sprawą Przyjaciół,

radosnego kolędowania,

smacznej rybki,

niezawodnego Mikołaja (w Misaki też czarującego :))

dziecięcej radości ...


być to może, że Stef i Madzia mieli w tym też swój udział ...

spotkanie wigilijne u Manabu Senseja

Czas ten jest szczegolny dla wiekszosci, z racji dawania i brania ...

Profesor w roli kucharza zachwyca nie tylko swoimi daniami

W tym dniu daniem głównym jest kurczak lub indyk

To ona (Kogiku) zjadła prawie całego kurczka. Ojszi dla Kogiku były nerki, a nie ... kuper.

Dla maluczkich (tu Eikon) została surowizna.

Masato grał kolędy
Aleksy czarował jednym kciukiem
Kotetsu zrobił sernik z 7 kg twarogu. Wystarczyło .

Mikołaj w tym roku był czarujący ...

Natsuko w towarzystwie dzieci (ci uwielbiają ja szczególnie)

niedziela, 23 grudnia 2007

Toji : uzu, pampkin i ... moczka

W najdłuższą noc w roku w Japonii (w 2007 roku to 22 grudnia) należy wykapać się w uzu i zjeść w owej kąpieli danie z dyni. Ciekawe doświadczenie ...
Kąpiel u nas poprzedzało kucharzenie przedświąteczne

Mieszanie bigosu, moczki i ciasta

Szcześliwi przy "uśmiechniętej Olejnik" (stara piosenka pt. "Idą Święta" (dziękujemy Ludku)
Uzu ... w smaku podobne do cytryny
Dynia na ruszcie do jakiniku - w smaku jak dynia :)

Dynia w sosie sojowym z sezamem i sokiem z uzu

Uzu w wodzie: 2 do 1

smacznego!

środa, 19 grudnia 2007

2 wyjatkowe dni

sprawca zdarzenia
wilka ryba z Radkowych badan; jeszcze kruszeje na balkonie

Ikuja, ryba i plany zrobienia nabe

tymczasem jemy ikre

najlepsza jaka dotad jadlam, przywieziona z pn czesci Honsiu


jestem posiadaczka inkana. Agata ma swoj znak kanji, ktorego znaczenia wysluchalam z wielkim zaciekawieniem ...

konkurs recytatorski w Ambasadzie

byla to okazja do spotkania przemilych ludzi (pozdrowiam Cie Krysiu i Twoja Rodzine)

bez tremy
sluchanie basni japonskiej w jezyku polskim

nagrodzeni i szczesliwi

50 lat - gratulacje i podziekowania dla tych co stoja warcie

piątek, 14 grudnia 2007

o edukacji na starosc

Skad się bierze japonska dyscyplina spoleczna skoro nie widac jej w placówkach oswiaty dla początkujących?

Zaczne od przedszkola gdzie dzieci dosłownie królują i gotowi sa myśleć (a nawet powinny!), ze nauczyciele sa tam dla nich (wycisnąć za dziecka jak najwięcej bo potem nie będzie tak rozowo, zwłaszcza dla dziewczynek – odnosze wrazenie ze dzieci maja ta świadomość i znajduja szerokie zrozumienie u tych co już z raju zostali wykopani przez swój wiek). Trzy obrazy utkwily mi najmocniej w pamieci: urodziny przedszkolakow (zbiorowo obchodza dzieci z danego miesiąca, dla nich Panie przygotowuja przedstawienie i w strojach zajaczka, misia czy tortu (Pani dyrektor przedszkola !!! – a gdzie strach o autorytet?) zabawiaja solenizantow; kolejny, to jak kilkulatek na Pani układał wieze z klockow, przy czym Pani przyjmowala rozne ciekawe pozycje na dywanie; no i troche makabryczny dla mnie, gdy na placu zabaw dziewczynka z cala moca uderzyla w drzewo glowa, przeraźliwie płakała, a zainteresowanie jakiekolwiek wykazala jedynie jej kolezanka. Pani doszla wolnym krokiem z mokra chusteczka po kilku minutach, jedyne slowa jakie wypowiedziala to daj dziobu i to wcale nie w formie pytania tylko stwierdzenia faktu. Dobra zaprawa na starosc (hartuj się od malego). Jeśli stad tez bierze się filozofia/ zaciecie w wielkim stylu do zycia strego japończyka, rzecz ujmujaca mnie tu szczególnie, to ja to kupuje.

Dodam z podworka ze dzieci nie bywaja karcone nawet wtedy, gdy krzycza lub kopna mamusie albo wyleja wiaderko wody na tatusia buty – w tym wypadku towarzyszyl smiech dorosłych- super pomysl malucha. Ale tez i dorośli (większość to panowie) z dziecmi w parkach aktywnie się bawia, a nie patrza na nie siedząc na lawie i gadając (pamiętam ze dla mnie (i większości znanych mi mam) plac zabaw to było niegdyś spotkanie przy kawie z termosu i pogaduchach, bez uszczerbku dla dziatwy, która to sama musiala uczyc się sobie radzic ze szpadlem i utraconym wiaderkiem. Tego wiec bym się nie pozbywala

Nie wiem czy w szkole jest inaczej, ale wczoraj bylam tam z synem i widziałam lekcje – wstrzymam się na razie z opisem jak inaczej to przebiegalo. Aleksy zachwycony wiec to mi na dzis wystarczy.

Mialam aparat, ale wewnetrzna świadomość ze jestem na terenie takowej placowki nie pozwalala mi wyciągnąć go z torebki. Ubrana elegancko, jak na spotkanie do szkoly z medrcami przystalo, nie udzielal mi się luz dzieci i niefrasobliwość owych mędrców. Nastepnym razem wcisne aparat Alkowi …