niedziela, 17 czerwca 2007

Kuba's party

Tokyo nocą to pewnego rodzaju zjawisko socjologiczne, a dotyczy ono części polskiej (ale nie tylko!) "emigracji".
Jacek czyli Wit, poprzez internet skleił całkiem spory kawałek ludzkich historii i przygód. Bardzo dobra robota (rispect)! Między innymi także i nasza znajomość z Kubą rozpoczęła się od TBN. I tak, sobotni wieczór spędziliśmy w Sakuragauka gdzie Kuba wraz z Juri wyprawiał urodzinowe party. W tym miejscu wszystkim serdecznie dziękujemy, zwłaszcza za wspaniałe przyjęcie do grona imprezowiczów naszego synka Aleksego - 5,5 letniego emigranta z Polski. Kubie z kolei należą się specjalne podziękowania za placki ziemniaczane zaserwowane w postaci "po węgiersku" co także mieści sie w definicji "placek po zbójnicku" czy też, znanego mi z Chojnic, "jadła drwala". Jedynie zabrakło śmietany, ale za to były ogórki z Krakusa.
Slava został poddany częściowej depilacji włosów nóg przez mojego syna, taki to niewinny przedszkolak. Poza tym nikt więcej nie ucierpiał.

Kuba i Juri - nierozłączni.

Dr Greg i Ewelina.
Wit (animator TBN), Danusia (Polska) i Sasza (Kanada).
Lin (Taiwan), Slava (Mołdawia), Aleksy no i ja (a także klocki Lego - Dania).

Tutaj mam problem, zapomniałam imienia Japończyka, towarzysza Danusi (coś z Hito). Wybaczcie proszę.

2 komentarze:

Tomek pisze...

Ewelina, stanowczo za malo Eweliny, poprosze o duzo Eweliny w najblizszych wpisach... :)
Tomasz

Tomek pisze...

wroc, mialo byc Danusia, Danusia x3
chyba za duzo Soju (to jeszcze po przedwczoraj) :)