Jechaliśmy z nadzieją, że takie kwiatuszki, różowe i białe (w tym przypadku z tego samego drzewka), będziemy mogli spokojnie konteplować jedząc jakieś jaki tori.
W deszczu z oddali majaczyły pojedyńcze kwitnące drzewka. Temperatura spadła poniżej 10 stopni co spowodowało, że niektóre z kwiatów zdecydowały się zamknąć w pączkach.
Pałac jednak się nie schował, znaczy nie bardziej niż zwykle - za fosą i kamiennym murem.
Drzewa i wierzowce, groteskowy wręcz widok.
I mała zagadka na koniec, znajdź nas w tłumie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz