piątek, 14 grudnia 2007

o edukacji na starosc

Skad się bierze japonska dyscyplina spoleczna skoro nie widac jej w placówkach oswiaty dla początkujących?

Zaczne od przedszkola gdzie dzieci dosłownie królują i gotowi sa myśleć (a nawet powinny!), ze nauczyciele sa tam dla nich (wycisnąć za dziecka jak najwięcej bo potem nie będzie tak rozowo, zwłaszcza dla dziewczynek – odnosze wrazenie ze dzieci maja ta świadomość i znajduja szerokie zrozumienie u tych co już z raju zostali wykopani przez swój wiek). Trzy obrazy utkwily mi najmocniej w pamieci: urodziny przedszkolakow (zbiorowo obchodza dzieci z danego miesiąca, dla nich Panie przygotowuja przedstawienie i w strojach zajaczka, misia czy tortu (Pani dyrektor przedszkola !!! – a gdzie strach o autorytet?) zabawiaja solenizantow; kolejny, to jak kilkulatek na Pani układał wieze z klockow, przy czym Pani przyjmowala rozne ciekawe pozycje na dywanie; no i troche makabryczny dla mnie, gdy na placu zabaw dziewczynka z cala moca uderzyla w drzewo glowa, przeraźliwie płakała, a zainteresowanie jakiekolwiek wykazala jedynie jej kolezanka. Pani doszla wolnym krokiem z mokra chusteczka po kilku minutach, jedyne slowa jakie wypowiedziala to daj dziobu i to wcale nie w formie pytania tylko stwierdzenia faktu. Dobra zaprawa na starosc (hartuj się od malego). Jeśli stad tez bierze się filozofia/ zaciecie w wielkim stylu do zycia strego japończyka, rzecz ujmujaca mnie tu szczególnie, to ja to kupuje.

Dodam z podworka ze dzieci nie bywaja karcone nawet wtedy, gdy krzycza lub kopna mamusie albo wyleja wiaderko wody na tatusia buty – w tym wypadku towarzyszyl smiech dorosłych- super pomysl malucha. Ale tez i dorośli (większość to panowie) z dziecmi w parkach aktywnie się bawia, a nie patrza na nie siedząc na lawie i gadając (pamiętam ze dla mnie (i większości znanych mi mam) plac zabaw to było niegdyś spotkanie przy kawie z termosu i pogaduchach, bez uszczerbku dla dziatwy, która to sama musiala uczyc się sobie radzic ze szpadlem i utraconym wiaderkiem. Tego wiec bym się nie pozbywala

Nie wiem czy w szkole jest inaczej, ale wczoraj bylam tam z synem i widziałam lekcje – wstrzymam się na razie z opisem jak inaczej to przebiegalo. Aleksy zachwycony wiec to mi na dzis wystarczy.

Mialam aparat, ale wewnetrzna świadomość ze jestem na terenie takowej placowki nie pozwalala mi wyciągnąć go z torebki. Ubrana elegancko, jak na spotkanie do szkoly z medrcami przystalo, nie udzielal mi się luz dzieci i niefrasobliwość owych mędrców. Nastepnym razem wcisne aparat Alkowi …

Brak komentarzy: