Alek skończył 6 lat co oznacza dla nas, poza wejściem w wiek japońskiego obowiązku szkolnego konieczność uiszczania 50% opłaty w środkach komunikacji miejskiej. Tak więc, zaopatrzony w imienną, dziecięcą kartę pasmo, ruszyliśmy 3 października bladym świtem na spotkanie przygody - Alkowych urodzin u Disneya.
Rodzinne zdjęcie z idolem naszej pociechy.
A to ciekawostka, palarnia. U Disneya nawet palacze mogą poczuć "plastikowe szczęście".
Kościotrupy - cała Japonia kocha kościotrupy.
Atrakcją turystyczną są "białasy" w rajstopach.
Starzy znajomi...........z bagażem...........Pociąg do tymczasowego domku.
W hotelu było cudnie, zjechaliśmy na 22:30 o 23 z minutkami byliśmy już w ich "ofuro" czyli takiej onsenowej łaźni, gdzie Alek (szczęściarz) spotkał koleżankę która była młodsza od niego o 1 dzień. Razem szaleli aż do 1 w nocy (dla nich to był basen) a Radek z jej tatą prowadził konwersację o wszystkim i niczym. Trudno było potem Alka dobudzić, ale się udało. Alek Hotel ocenił jako najlepszą atrakcję Disneya.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz