7 sierpnia - Miura,
Profesjonalnie od początku, tj. ubrano mnie w jukatę i uczesano w zaprzyjaźnionym salonie fryzjerskim. Byłam umowiona na konkretna godzinę, bo takich jak ja było wiele. Moi Panowie w tym czasie pływali (już pojawily się niestety parzące meduzy, całe szczęście tylko w Miurze).
w tym roku pokaz obserwowalismy z okien domu córki Tomiko, delektując się dobrą japońska kuchnią.
Wieczorem udalismy sie na plaże ...
atmosfera niepowtarzalna ...
Wracaliśmy o północy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Prześliczna yukata!
Pasuje Pani ten zielony ^_^
pozdrawiam
Prześlij komentarz